Coraz więcej ludzi ma problem z utrzymaniem masy ciała na prawidłowym poziomie. A co jeszcze bardziej przeraża – coraz więcej takich przypadków spotykam u dzieci. A jak wiadomo.. czym skorupka za młodu nasiąknie ..

I tu od razu na wstępie chcę obalić pewien mit.

Nie ma czegoś takiego jak gen otyłości. Dziedziczyć możemy złe nawyki żywieniowe. One prowadzą do otyłości. Ale nie istnieje żaden gen, który sprawi, że zdrowo się odżywiając wpadniemy w nadwagę czy otyłość.
Otyłość u dzieci i młodzieży
Do tego, żeby stać się otyłym prowadzą nieprawidłowe nawyki żywieniowe – najprościej mówiąc, jedzenie fast-foodów, słodkich czy słonych przekąsek, picie słodkich napojów. A dodatkowo mała aktywność fizyczna i problemy emocjonalne.
U dzieci czy młodzieży powstają przez nią choroby układu oddechowego, problemy hormonalne, zaburzenia psychiczne, a w wieku dorosłym problemy z sercem, cukrzyca typu II i wiele, wiele innych problemów.
Z osobami otyłymi i z nadwagą pracuję od kilku lat. Oprócz rozpisywania diet, motywuję do działania, wspieram, edukuję. To co jesz wpływa na to jak Ci się żyje. Na swojej skórze bardzo szybko zobaczysz skutki tego co jadasz. A przy pomocy odpowiedniego odżywiania dostarczasz sobie energii, witalności i chęci do życia.

Otyły jest gorszy?

W żadnym wypadku. Osoby otyłe często są wesołe, chętnie nawiązują kontakty. Ich problemem jest natomiast to, że bardziej ulegają pokusom. W obecnych czasach producenci żywności nastawieni są na zysk. Zaraz za nimi idą producenci leków i suplementów. Leków i suplementów mających rzekomo zastąpić nam zdrowe jedzenie.
Tyle, że pierwsi, których wspomniałam – producenci żywności, doskonale wiedzą jakie mamy słabości, jak funkcjonuje nasz organizm i jak ciężko oprzeć się polanych polewą ciasteczkom, pączkom z lukrem, pizzy na chrupiącym spodzie i dosolonym przekąskom. Przy tym wszystkim jeszcze reklama działająca na emocje – „masz prawo do chwili przyjemności”, „są fast-foody – nie ma nudy”, „I’m lovin’ it”…
Kto w takiej sytuacji będzie wolał obierać warzywa, przynosić zakupy z warzywnego targu.

I co dalej?

W ten sposób wpadamy w błędne koło – glukoza -> insulina -> tłuszcz. I od początku.
Mózg kocha glukozę, to paliwo dla niego, a także dla układu nerwowego. Żywność wysokoprzetworzona powoduje, że glukoza gwałtownie się podwyższa, a mózg nauczony tego typu stymulacji, będzie się ich domagał. Będzie się domagał słodkiego, słonego, tłustego. Będziemy więc podświadomie szukali gwałtownych pików.

Czy z tego błędnego koła da się wyjść?

Oczywiście.
Trzeba zmienić myślenie o jedzeniu i nauczyć się wybierać i przygotowywać posiłki według nowych zasad. Czasem to trochę trwa. Ale czas i tak minie.
Byle nie wpadać ze skrajności w skrajność. Drastyczne obcinanie kalorii działa przez jakiś czas, ale potem wszystko się zatrzymuje. I co dalej? Jeszcze mniej kalorii kiedy nie ma z czego ciąć? Szara skóra, wypadające włosy, a do tego wilczy apetetyt. I efekt jo-jo mamy jak w banku.
Kluczem do sukcesu jest odpowiednia proporcja białek, węglowodanów i tłuszczów, a także indeks glikemiczny potraw i odpowiednia ilość witamin i składników mineralnych potrzebnych organizmowi. Stworzenie organizmowi takich warunków, żeby redukcja następowała naturalnie. Obniżanie kalorii do droga donikąd. Nigdy tego nie stosuję.

Pamiętaj – otyłość to nie Twoja słabość, ale niewiedza. Nikt nie rodzi się wiedzą o tym jak jeść zdrowo, a przy tym smacznie. A ta wiedza jest naprawdę wciągająca i fascynująca.